Brak systemowych rozwiązań utrudnia walkę z nielegalnymi składowiskami odpadów
Według Sabiny Nowosielskiej, prezydent Kędzierzyna-Koźla, problemy związane z nielegalnymi składowiskami odpadów będą nadal utrzymywać się bez wprowadzenia systemowych rozwiązań. Miała ona okazję doświadczyć tego na własnej skórze, kiedy kilka tygodni temu w jej mieście doszło do pożaru kilkuset pojemników z chemikaliami.
23 listopada, przy ulicy Chełmońskiego w Kędzierzynie-Koźlu, doszło do pożaru nielegalnego składu odpadów. Ogień strawił substancje ropopochodne przechowywane w kilkuset pojemnikach w jednym z magazynów znajdujących się przy porcie rzecznym. Akcja gaszenia i dogaszania płonących chemikaliów trwała aż pięć dni. Mimo gęstych chmur dymu, które przemieszczał silny wiatr, na szczęście nie doszło do skażenia powietrza i najbliższych ciał wodnych.
Od samego początku było jasne, że za składowiskiem stoją przestępcy działający w zorganizowanej grupie. Grupa ta wynajmowała magazyny w różnych miejscach w Polsce, gdzie składowano niebezpieczne odpady. W toku śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę w Katowicach, kilkadziesiąt osób zostało oskarżonych o udział w przestępstwie. Chociaż główny podejrzany został zatrzymany, problem pozostawionych odpadów nadal pozostaje nierozwiązany. W Kędzierzynie-Koźlu oprócz spalonego składu odpadów przy ulicy Chełmońskiego, zlokalizowane są jeszcze dwa inne – jeden z nich znajduje się przy ulicy Portowej, zaledwie kilkaset metrów od miejsca niedawnego pożaru.